Fizyka w Szkole

                     Foto – Dreamstime

20 lat podręczników do fizyki

Jerzy Kuczyński

W ciągu ostatnich dwudziestu lat zostało wydane kilkadziesiąt podręczników do fizyki. Tak wielka ich ilość wynika z dwu faktów. Po pierwsze dopuszczono do użytku po kilka równolegle występujących „serii podręczników”. Drugi powód tej obfitości to regularnie powtarzające się „reformy” powodujące, że dotychczas obowiązujące podręczniki formalnie przestają być „legalne”.

Formalnie, bo obserwowało się procedurę, że zmiany do nowej „Podstawy Programowej” polegały na zaznaczeniu na stronie tytułowej „Do nowej Podstawy Programowej”, nie zmieniając wiele wewnątrz podręcznika.

Tu nie sposób nie zauważyć poglądu mego poprzednika, że zmiana treści już dopuszczonego podręcznika jest skrajnie trudna, a z tego co twierdził Profesor wynikało, że nawet poprawienie błędu ortograficznego wymagałoby powtórnej ministerialnej procedury dopuszczającej podręcznik do użytku szkolnego, wraz koniecznością poniesienia odpowiednich kosztów. Być może Profesor trochę przesadzał, ale na pewno miał sporo racji. Dlatego warto by przyjrzeć się jak podręczniki szkolne do fizyki są konstruowane i jaka jest ich zawartość.

Podręczniki i recenzenci 

Przede wszystkim podręczniki „są przykrawane” do odpowiedniego dokumentu ministerialnego. Stąd dość rygorystyczne przestrzeganie by wszystkie hasła Podstawy były zrealizowane i by było … możliwie niewiele ponad tę Podstawę. Prowadziło to do niekiedy zupełnie kuriozalnych sytuacji, gdy np. było omawiane II prawo Kirchhoffa przy braku omawiania pierwszego. Dodatkowo pierwsze podręczniki wydawane około roku 2000 charakteryzowały się sporą, żeby nie powiedzieć szaloną ilością błędów i niedoróbek. Po prostu zarówno autorzy jak i redakcje wydawnictw nie miały doświadczenia a za pisanie podręczników często brali się ludzie o umiarkowanych kompetencjach w zakresie fizyki.

Niestety chyba to samo można powiedzieć o ministerialnych opiniodawcach. Po paru latach problem w znacznej mierze zniknął. Doświadczenie zdobyte przez wydawnictwa i autorów spowodowało, że jak to się kiedyś wyraził prof. Staruszkiewicz „wydawane podręczniki przestały być skandalem” – częściowo z powodu wzrostu fachowości, częściowo z powodu „niewidzialnej ręki rynku” eliminującej mało udane dzieła. Niektóre, szczególnie odpowiedzialne, wydawnictwa zaczęły zatrudniać „wewnętrznych recenzentów”, czyli fachowców czytających podręczniki przed zaoferowaniem ich Ministerstwu.

Tu warto zwrócić uwagę, że wewnętrzny recenzent ma bez porównania większy wpływ na dzieło wydawnicze od recenzenta ministerialnego. Może bowiem proponować zmiany i dyskutować z autorami i redaktorami. Oczywiście uzyskany konsensus powoduje bez porównania lepszą jakość podręcznika. Warto bowiem zwrócić uwagę na to, że własnych błędów z zasady się nie widzi. I nawet nie tylko dlatego, że żyje się w jakimś błędnym przekonaniu. To wprawdzie też się zdarza, ale na poziomie szkolnej wiedzy to raczej margines. Zwykle problem polega na sformułowaniu – czytając to co się samemu napisało widzi się to co się chciało napisać a nie to co się napisało. Inne spojrzenie ujawnia, że można to sformułowanie zrozumieć zupełnie inaczej. A możliwość błędnego rozumienia w szkolnym podręczniku należy uznać za poważny błąd. Dlatego poleganie tylko na własnej koncepcji nie powinno być dopuszczalne w podręcznikach szkolnych, często w praktyce szkolnej, podlegających egzegezie jak „święte księgi”.

Warto podkreślić, że fizyka nie jest monolitem i poglądy panujące w jednym ośrodku mogą być w innym oceniane jako błędne. W przypadku podręczników szkolnych, mających służyć do użytku w całej Polsce trzeba się takich regionalizmów pilnie wystrzegać. Warto dodać, z zasady mających marginalne znaczenie.

Związki fizyki z innymi przedmiotami

Dużo poważniejsze znaczenie ma związek z innymi przedmiotami. Profesor Jerzy Kreiner (wówczas rektor, już nie wiem jeszcze WSP czy już Akademii Pedagogicznej w Krakowie) kiedyś przejrzał podręcznik historii . Wynik był porażający – Profesor znalazł ogromną ilość błędów związanych z astronomią. Po wygłoszeniu referatu zauważył istotną rzecz. W podręcznikach szkolnych są bardzo liczne błędy dotyczące innych od tytułowej dziedzin. Po prostu autorzy podręczników na poboczne tematy mają z zasady bardzo nikłą wiedzę. Co gorsza wiedza pochodząca „z nasłuchu” ma tendencje do „panoszenia się” i często przypadkowo zasłyszane informacje uważamy za absolutne prawdy.

Niestety to samo można powiedzieć o wiedzy szkolnej – często zupełnie marginalne wypowiedziane uwagi nauczyciela czy zdania z podręcznika zapadają w pamięć i w późniejszym życiu … trafiają do pisanego podręcznika. Dlatego Profesor postulował, by podręczniki szkolne czytali i oceniali również specjaliści od zupełnie innych dziedzin (sam później zrecenzował inny podręcznik do historii). Niestety z moich doświadczeń wynika, że to prawda. Podręczniki szkolne są pełne błędów dotyczących innych dziedzin. Najczęściej błędy wynikają z innego znaczenia słów w różnych dziedzinach.

Typowym przykładem, co gorsza pochodzącym z zakresu fizyki, jest użycie słowa „regularny” w odniesieniu do sieci krystalicznych. W krystalografii, a ogólniej w fizyce ciała stałego, to słowo oznacza sieć kubiczną (sześcienną) natomiast autorzy podręczników używają tego słowa w sensie „sieć periodyczna przestrzennie” czyli jak by to powiedział krystalograf, „charakteryzująca się uporządkowaniem dalekiego zasięgu” (…)

Cały artykuł przeczytacie w nr 3/2023 „Fizyki w Szkole”