Geografia w Szkole

Azerbejdżan – Ziemia Świętego Ognia

Azerbejdżan za sprawą ogromnych pokładów ropy naftowej i towarzyszącego im gazu ziemnego jest najszybciej rozwijającą się republiką Kaukazu Południowego. Choć przemysł naftowy w wielu miejscach nieodwracalnie przekształcił naturalne ekosystemy, to w dalszym ciągu kraj ten ma sporo do zaoferowania pod względem przyrodniczym i kulturowym. Wciśnięty pomiędzy wysokie, surowe szczyty Kaukazu oraz Morze Kaspijskie Azerbejdżan zachwyca szeroką paletą krajobrazów.

 Czarne (nie)szczęście

Ropa naftowa jest najcenniejszym surowcem Azerbejdżanu. Jak podaje Ryszard Kapuściński, podróżnik i reportażysta, o bakijskiej nafcie już w X wieku pisali Arabowie. W jednym z perskich traktatów z XIII wieku pojawia się zapis, że „przez całą noc Baku płonie jak ogień”. Z tego też powodu przed wiekami do Baku ściągali hinduiści i zaratusztranie, którzy zapłon wydostającego się ze skorupy ziemskiej na powierzchnię gazu traktowali jako miejsce objawienia bogów ognia. Do dziś na przedmieściach Baku znajduje się wzniesiona w XVIII wieku hinduistyczna świątynia Ateszgah poświęcona Śiwie.

To właśnie w Azerbejdżanie należy upatrywać początków wielkomaszynowej historii przemysłu naftowego. W 1846 roku w osadzie Bibiheybət (obecnie część miasta wydzielonego Baku w rejonie Səbail) wykonano pierwszy szyb naftowy, którego konstrukcja niewiele różniła się od współczesnych tego typu budowli.

Prawdziwa gorączka naftowa rozpoczęła się jednak w 1872 roku w Baku, przyczyniając się do gwałtownego rozwoju miasta. Wtedy to władze carskie zreformowały system dzierżawy pól naftowych, umożliwiając prywatnym inwestorom zakup takich działek. W ten sposób dużego majątku dorobił się między innymi Alfred Nobel, wynalazca dynamitu, którego imieniem nazwano najbardziej prestiżową na świecie nagrodę za wybitne osiągnięcia naukowe, literackie lub działania na rzecz pokoju.

W Baku fortunę zbijali także bracia Alfreda – Robert i Ludwig. Ten drugi zapisał się na kartach historii jako pomysłodawca budowy tankowca. Do lat 70. XIX wieku ropę, tak jak inne substancje płynne, transportowano w beczkach. W 1878 roku niedaleko Baku zwodowano pierwszy na świecie tankowiec, któremu nadano imię Zoroaster.

Niekontrolowany rozwój przemysłu naftowego zaburzył jednak znacząco część naturalnych ekosystemów. Półwysep Apszeroński słynął z wydobycia błota i soli o leczniczych właściwościach już od czasów starożytnych. Szczególnym uznaniem cieszyły się błoto i sól pozyskiwane z największego na półwyspie jeziora Böyükşor. W 1930 roku rozpoczęto nawet wydobycie soli z jeziora na skalę przemysłową. Jednak z powodu ogromnego zanieczyszczenia wody ropą naftową i produktami pochodnymi już w latach 60. XX wieku zakończono tę eksploatację.

Dziś jezioro, choć podejmuje się kosztowne inwestycje mające na celu ratować ekosystem, pokryte jest oleistą warstwą produktów ropopochodnych i surfaktantów, zaś osady na dnie akwenu na co najmniej metr głębokości nasączone są olejem opałowym. Zawartość metali ciężkich w jeziorze Böyükşor przekracza wszelkie dopuszczalne normy. Najwyższe jest stężenie miedzi, której tolerowany próg przekroczono 300 razy, i ołowiu – 200 razy.

Mimo negatywnych przemian środowiska, to właśnie ropa jest motorem azerbejdżańskiej gospodarki, stanowiąc w 2019 roku – według danych projektu Observatory of Economic Complexity – 75,1% wartości całego narodowego eksportu, co odpowiadało 14,8 miliardom dolarów amerykańskich (…)

 

Lecznicza kąpiel w ropie naftowej

To również dzięki zyskom z eksportu ropy naftowej stolica Azerbejdżanu – Baku, zmienia się z dnia na dzień. Azerbejdżańskie władze państwowe, jak i bakijski samorząd, realizują coraz śmielsze projekty architektoniczne, chcąc uczynić ze swojej stolicy komercyjne i finansowe centrum Kaukazu. W 2011 roku ukończono budowę kompleksu trzech wieżowców nazywanych „Ognistymi Wieżami”. Są niekwestionowanym liderem, jeśli chodzi o pocztówkowy symbol azerbejdżańskiej stolicy. Ich liczba i kształt nawiązują do płomieni ognia obecnych w herbie miasta (…)

Zyski z ropy naftowej to jednak nie tylko eksport. To także szereg niecodziennych usług. Z leczniczych kąpieli w ropie naftowej słynie położone w środkowo-zachodniej części kraju miasto Naftalan. W latach 30. XX wieku otwarto tu uzdrowisko, w którym kuracjuszy zachęcano do zanurzenia się w gęstej, brunatno-czarnej cieczy, zwanej naftalanem, charakteryzującej się wysoką zawartością węglowodorów naftenowych. W czasach radzieckich był to bardzo popularny ośrodek uzdrowiskowy. Mieszkańcom ZSRR rozdawano nawet darmowe bony na pobyt w mieście.

Wraz z upadkiem mocarstwa nastały również trudne lata dla leczniczych usług z Naftalanu. Sytuacja zmieniła się wraz z otwarciem w 2011 roku pięciogwiazdkowego hotelu oferującego naftowe zabiegi w nowoczesnym wydaniu. Od tego momentu w mieście powstały inne tego typu obiekty, przyciągając tysiące zagranicznych turystów rocznie. Naftalanową ropę zaleca się między innymi w chorobach skóry czy w przyspieszaniu gojenia ran.

Niezwykłe miasto na wodzie

Duży wkład w rozwój przemysłu naftowego w Baku i na całym Półwyspie Apszerońskim miał polski geolog Witold Zglenicki, urodzony 1850 roku w Wargawie Starej koło Kutna, nazywany „ojcem nafty bakijskiej” czy „polskim Noblem”. Pracował w bakijskim urzędzie probierczym, lecz po pracy oddawał się aktywnym poszukiwaniom złóż ropy naftowej, nie tylko na lądzie, ale i na wodzie.

Na podstawie obserwacji podwodnych wulkanów błotnych doszedł do wniosku, że na dnie Morza Kaspijskiego zalegają ogromne pokłady ropy naftowej i gazu ziemnego. Posiadając tę wiedzę zaprojektował morską platformę wiertniczą. Bezskutecznie próbował przekonać miejscowych decydentów do przydzielenia mu działek na jeziorze. Uważali oni bowiem pomysł polskiego inżyniera za zbyt odważny i nierealny do spełnienia. Komisja powołana przez Kaukaski Zarząd Górniczy do zaopiniowania projektu zaproponowała w zamian zasypanie 330 hektarów płytkiej zatoki Bibiheybət i zbudowanie wież wiertniczych na stabilnym podłożu.

Zglenicki nie zamierzał się poddawać i w 1902 roku otrzymał upragnioną działkę właśnie w zatoce Bibiheybət. Jego wielkie marzenie o platformie wiertniczej na wodzie zostało jednak szybko ugaszone wiadomością o chorobie – nieuleczalnej wtedy cukrzycy. Zmarł 6 sierpnia 1904 roku.

Przez 45 lat od śmierci polskiego geologa nikt nie odważał się zrealizować jego pomysłu. W 1945 roku 55 km od brzegu Półwyspu Apszerońskiego, około 100 km na zachód od Baku, w otwartej toni Morza Kaspijskiego rozpoczęto badania geologiczne nad możliwościami wydobycia z dna tego jeziora pokładów ropy naftowej. Miejsce to początkowo nazywano Czarnymi Kamieniami, od koloru, jaki nafta nadawała podwodnym skałom.

W 1949 roku zbudowano tam pierwszą na świecie morską platformę wiertniczą. Po sukcesie tej wyjątkowej na tamte czasy konstrukcji w błyskawicznym tempie zaczęły przybywać kolejne platformy, które zaczęto łączyć przy pomocy metalowych mostów. W ten sposób powstało blisko 300 km nietypowych dróg. Do pracy przy odwiertach zaangażowano 5 tysięcy osób, którym trzeba było zapewnić mieszkania. Z czasem obok bloków zaczęły powstawać sklepy, biblioteka, a nawet kino i boisko do piłki nożnej. W ten sposób rozwinęło się jedno z najbardziej wyjątkowych miast na świecie – Neft Daşları, co w tłumaczeniu oznacza Naftowe Kamienie (…)

Cały artykuł Mariusza Bąka i Majida Javedzade przeczytacie w najnowszym wydaniu (1/2022) „Geografii w Szkole”.