Geografia w Szkole

 Poznawanie świata

Z Markiem Marcolą, podróżnikiem, który odwiedził 96 krajów, autorem strony www.przez6kontynetów.pl rozmawia Józef Szewczyk

  • Jak rodzi się pasja poznawania świata?

Ja się z tym urodziłem. Od dziecka ciągnęło mnie w świat. Miałem 16 lat, kiedy zacząłem jeździć koleją, śpiąc w pociągach i na dworcach. Kiedyś na dworcu w Kwidzynie zbudził mnie milicjant i zapytał – co ty tu chłopcze robisz? Odpowiedziałem – przyjechałem zobaczyć zamek zbudowany w 1320 roku przez Krzyżaków. To go chyba przekonało, bo powiedział – tu w zasadzie nie wolno spać, ale zostawił mnie w spokoju.

Dziś, po sześćdziesiątce wszystko mnie w zasadzie w życiu znudziło poza podróżami. Nadal gdzieś mnie ciągnie, ciągle chcę coś zobaczyć nowego (…)

  • Co Panu dało te podróżowanie?

Otwartość na świat, jego zrozumienie, świadomość jak ten świat jest różnorodny, że my nie jesteśmy pępkiem świata, jak czasem niektórzy próbują nam wmawiać, tylko przeciętnym europejskim narodem ze swoimi zaletami i wadami, ale nie jesteśmy Mesjaszem narodów…

Czasem słyszę, że Europa może się od nas uczyć jak pięknie żyć. To absurd. Tam jest może mniej religii, ale więcej etyki. Obserwowałem społeczeństwo niemieckie. Oni są bardzo etyczni, jak dali słowo, to je zawsze dotrzymywali.

Człowiek podróżując uczy się też tolerancji. Spotykałem masę ludzi różnych ras, głupich i mądrych, bez względu na kolor skóry. Takie spotkania uczą, wzbogacają, człowiek pokornieje. Każda podróż to jest też podróż w siebie, poznawanie siebie i doskonalenia.

 

  • Jakie rady dałby Pan młodym ludziom chcącym podróżować i poznawać świat? Najpierw należy poznać języki, zgromadzić fundusze, dużo przeczytać o danym kraju? Co zabrać ze sobą w podróż?

Język i wiedza – oczywiście tak. Z potrzeb prozaicznych najważniejsze to zabrać paszport i pieniądze. Wszystko inne się kupi. Na tydzień wyjeżdżam często tylko z plecakiem, jak np. do Nowego Jorku w styczniu 2020 roku, tuż po zniesieniu wiz do USA (…)

 

  • Co zrobiło na Panu największe wrażenie?

Mam swoją złotą piątkę. Na pierwszym miejscu jest Etiopia, a za nią jest przepaść – długo, długo nic. A dlaczego? Wszędzie, gdzie się pojedzie trafia się na kalkę kolonialną, zwłaszcza w tzw. Trzecim Świecie – tu rządzili Portugalczycy, tam Brytyjczycy, Francuzi, Hiszpanie. W Etiopii tych wpływów nie ma, wprawdzie Włosi okupywali ją krótko, ale tylko na 37% obszaru. To jest kraj, gdzie można zobaczyć prawdziwą czarną Afrykę na dodatek z cennymi zabytkami, co jest wielką rzadkością na tym kontynencie.

W Etiopii są wspaniałe zamki i obiekty sakralne, jak choćby unikalne wykute w skałach kościoły w Lalibeli, w 1978 roku wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego UNESCO. Gdyby one były bliżej i częściej odwiedzali je turyści, z pewnością wygrałaby z Petrą konkurs typu 7 cudów świata.

Mają stare manuskrypty, pokazują je, w ogóle sobie nie uświadamiają ich wartości. To, co gdzieś można oglądać za szybą, w klimatyzowanym pomieszczeniu, tam można dotknąć, wziąć do ręki.

To jest bardzo kolorowy kraj. Etiopczycy są Afrykanami, ale o semickich cechach. Wyznają religię monofizycką (monofizytyzm, eutychianizm, doktryna teologiczna, według której Chrystus ma jedną złączoną naturę bosko-ludzką i nie istnieje w dwóch naturach, tj. boskiej i ludzkiej – przyp. red). Ich chrześcijaństwo jest bardzo stare, msze trwają trzy godziny.

Oni wiedzą, że jesteśmy bogaci, jednak nie mają kompleksu białego. To jest biedny, ale bardzo dumny naród. Jak wjechałem poza stołeczną Addis Abebę i patrzyłem na tamtejszych ludzi, to myślałem, że ktoś kręci kostiumowy film, że to nie jest realne. A jednak! Na prowincji, gdzie kończą się drogi asfaltowe, a zaczynają szutrowe, wkracza się w świat, jakby sprzed stuleci. Warunki życia są nadzwyczaj ciężkie, czasem ma się wrażenie, że oni nie znają jeszcze koła, kiedy widzi się kobiety dźwigające wszystko na plecach, natomiast w miastach sporo się zmienia, są telefony komórkowe i inne zdobycze techniki (…)

Cały wywiad z Markiem Marcolą przeczytacie w najnowszym wydaniu 5/2021 „Geografii w Szkole”.

Foto – Marek Marcola