Wiadomości Historyczne

24 lata polskiej konstytucji

W 1994 r. prof. Ewa Łętowska, pierwszy Rzecznik Praw Obywatelskich w Polsce napisała książkę zatytułowaną Po co ludziom konstytucja, którą w kolejnym roku opublikowała w wersji rozszerzonej. Książka ta wiązała się z prowadzonymi wówczas dyskusjami nad różnymi projektami konstytucji, które ostatecznie zostały sfinalizowane w 1997 r. Konstytucja, uchwalona 2 kwietnia i zaakceptowana w ogólnonarodowym referendum 25 maja, weszła w życie 17 października. Właśnie mijają 24 lata, odkąd zaczęła obowiązywać. Przypomnijmy sobie jej podstawowe cechy oraz zasady, na których została oparta.

 

Konstytucja, czyli co?

Termin  konstytucja wywodzi się od łacińskiego słowa constituere i oznacza: urządzać, ustanawiać, budować. Konstytucję możemy z jednej strony rozumieć jako akt założycielski i traktować jako początek czegoś nowego (np. uchwalenie konstytucji USA dało początek narodowi amerykańskiemu; uchwalenie ustawy zasadniczej w zachodnich strefach okupacyjnych Niemiec stanowiło z kolei faktyczny początek Republiki Federalnej Niemiec).

Z drugiej strony konstytucję możemy rozumieć jako akt urządzający, a więc taki, w którym nie ma potrzeby budowania czegoś od podstaw. Istniejący byt polityczny trzeba tylko dobrze „urządzić”. A to w praktyce oznacza określenie ustroju państwa oraz zagwarantowanie podstawowych praw człowieka i obywatela.

Co wyjaśnia preambuła?

Czy polska konstytucja powstała jako akt założycielski, czy też jako akt urządzający? Fakt, że została uchwalona osiem lat po kluczowych dla historii Polski i Europy wydarzeniach 1989 r., pozwala jednoznacznie stwierdzić, że nie miała charakteru założycielskiego. Nawet zresztą gdyby została uchwalona w 1989 r., również trudno byłoby jej przypisać taką cechę. Polska Rzeczpospolita Ludowa, mimo braku suwerenności wewnętrznej i zewnętrznej, była jednak traktowana przez społeczność międzynarodową jako państwo niepodległe.

Warto przy tej okazji rozróżnić pojęcia niepodległość i suwerenność. W praktyce traktowane są synonimicznie, a słowniki oba wyrazy tłumaczą jako niezależność od innych. W dyskursie politycznym, a zwłaszcza prawnym, określenia te powinny jednak zostać doprecyzowane.

Rozróżnienie obu pojęć pojawia się w preambule polskiej konstytucji. W jej pierwszych słowach czytamy, że w 1989 r. odzyskaliśmy możliwość suwerennego i demokratycznego stanowienia o losie naszej Ojczyzny. Słowo niepodległość pojawia się z kolei w dalszej części tekstu, kiedy mówi się o wdzięczności dla naszych przodków za ich „walkę o niepodległość okupioną ogromnymi ofiarami”.

Preambuła, jak wynika z powyższych wywodów, wyraźnie wskazuje zatem, że obecnej konstytucji nie należy traktować jako deklaracji niepodległości. Jest to dokument, którego powstanie zostało uzasadnione faktem odzyskania suwerenności i ugruntowania się ustroju demokratycznego. Preambuła mocno akcentuje konieczność zagwarantowania podstawowych wolności i praw człowieka, wspominając gorzkie doświadczenia, gdy były one „w naszej Ojczyźnie łamane”.

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden fakt. W preambule została użyta nazwa „Trzecia Rzeczpospolita” jako określenie państwa istniejącego od 1989 r. Zastosowanie tego terminu sformalizowało zatem faktyczny stan rzeczy, który powstał osiem lat wcześniej. To kolejny argument, że konstytucja z 1997 r. może być traktowana tylko jako akt urządzający. Jej fundamentem stały się prawa i wolności człowieka, a nadrzędna pozycja ustawy zasadniczej w stosunku do innych zapisów prawnych jest zgodna z założeniami doktryny konstytucjonalizmu.

 

Więcej przeczytacie w artykule Mariusza Menza „24 lata temu zaczęła obowiązywać polska konstytucja” w najnowszym wydaniu 5/2021 „Wiadomości Historycznych”.